O tym, że koncert okazał się być zapadającym w tak bardzo nasyconą pamięć publiczności, zdecydowały zwłaszcza dwie sprawy. Pierwsza, to charyzmatyczne uderzenie perkusisty, Filipa Łapy. Zapierająca dech w piersiach solówka tego młodego, a bardzo przy tym dojrzałego muzyka wystarczyłaby za całą atrakcję niedzielnego koncertu. Praca przy perkusji, to w jego wykonaniu finezyjne, a jednocześnie zdecydowane i mocne budowanie rytmu, za którym szły nasze palce w butach, całe stopy, a w końcu cali my. Drugim atutem zespołu jest wokal, który wprowadza zbawienny żeński pierwiastek do zmaskulinizowanej grupy. Aleksandra Plenikowska udowodniła, że wyjątkowa barwa głosu i oryginalne brzmienie okraszone melancholią emanującą z jej postawy, świetnie uszlachetniają kompozycje budowane często na niewspółbrzmieniach i mocnych wycieczkach spod znaku hard.
Było coś poetyckiego, z gruntu artystycznego w ich koncercie, dla którego ramę stanowił klimatyczny gdyński klub Blues. Skoro artystycznego, to także zawierającego pierwiastek narcyzmu. Każdy z muzyków grał mocno do wewnątrz ( aż dziwne, jak udało im się osiągnąć tak pełną dysonansu, a jednak…harmonię!). Czuło się pewną barierę między rozentuzjazmowaną publicznością, a hałaśliwymi duchami na scenie. To jednak nie zmienia efektu wieczoru w Bluesie - koncert promujący płytę Nefastusa można z pewnością uznać za udany.
Karolina Dering
Nefastus w Bluesie.Foto: Tomek Wilary
Premiera płyty okazała się, że przyciągnęła fanów muzyki nie tylko z Gdyni, ale również przyjaciół zespołu, co ponownie spowodowało, że lokal pękał w szwach. Muzyka była bardzo głośna, a mimo tego każdy bardzo przeżywał promocję debiutanckiego albumu. Kilka słów o nim. Zespół NEFASTUS założony został w 1998 roku w Żukowie. Do 2002 roku wyklarował się skład, w którym zespół tworzy i koncertuje do dziś. Od ponad roku gra w zespole nowy basista.
Od marca do listopada 2007 trwała sesja nagraniowa pierwszej płyty długogrającej „Nefastus”. Premiera płyty odbyła się 30.-ego marca 2008 roku. W ciągu tych kilku lat istnienia zespół rozwijał się, aż w końcu udało mu się osiągnąć brzmienie, oddzielające Nefastus od setek grup grających w niezwykle modnych dziś nurtach „nu-....”. To, co można uznać za coś wyróżniającego, to podejście do muzyki. Łącząc teksty o współczesnej problematyce z brzmieniem zespołów końca lat 60 i 70, powstała formacja, która stawia na wspólną, spontaniczną twórczość na próbach i improwizację na koncertach, a nie na wierne odgrywanie materiału pisanego indywidualnie. Ich inspiracje muzyczne to między innymi: Led Zeppelin, Gov't Mule, Allman Brothers Band, Pink Floyd, Black Sabbath. Szczególnie ciekawe są ich inklinacje muzyczne z rockiem progresywnym: Anathema, Porcupine Tree, czy Riverside. Może do Riverside brakuje im obycia na dużych scenach muzycznych, ale to da się osiągnąć grając supporty przed bardziej znanymi bandami. Wokal ma spore możliwości a gitary dobrze brzmią. Czego więcej trzeba? Sama płyta zawiera 11 utworów. Jednak do relacji koncertowej dodam ostre brzmienie gitary oraz dobrze zagrane solówki. Nowością było w drugiej odsłonie koncertu zaproszenie do wykonania dodatkowego perkusisty. Utworów można też posłuchać na stronie:
Tomek Wilary
Nefastus, Blues Club, 30 marca 2008.