Co ty wiesz o wolności ? "Solidarność". Twój anioł Wolność ma na imię

Opublikowano: 01.09.2010r.

Miało być niesamowicie. I było.

Po każdej wojnie

ktoś musi posprzątać

Jaki taki porzadek

sam się przecież nie zrobi.


Ktoś musi zepchnąć gruzy

na pobocza dróg,

żeby mogły przejechać

wozy pełne trupów.


Ktoś musi grzęznąć

w szlamie i popiele,

sprężynach kanap,

drzazgach szkła

i krwawych szmatach.


Ktoś musi przywlec belkę

do podparcia ściany,

ktoś oszklić okno

i osadzić drzwi na zawiasach.


Fotogeniczne to nie jest

i wymaga lat.

Wszystkie kamery wyjechały już

na inną wojnę.


Mosty trzeba z powrotem

i dworce na nowo.

W strzępach będą rękawy

od zakasywania.


Ktoś z miotłą w rękach

wspomina jeszcze jak było.

Ktoś słucha

przytakuje nie urwaną głową.

Ale już w ich pobliżu

zaczną kręcić się tacy,

których to będzie nudzić.


Ktoś czasem jeszcze

wykopie spod krzaka

przeżarte rdzą argumenty

i poprzenosi je na stos odpadków.


Ci, co wiedzieli

o co tutaj szło,

muszą ustąpić miejsca tym,

co wiedzą mało.

I mniej niz mało.

I wreszcie tyle co nic.


W trawie, która porosła

przyczyny i skutki,

musi ktoś sobie leżeć

z kłosem w zębach

i gapić się na chmury.


Wisława Szymborska - Koniec i początek

 



Widowisko Roberta Willsona to kolejny argument na to, że polska kultura daje się okresowo wykorzystać w sposób urągający okolicznościom lub/i pozwala sobie na brak profesjonalizmu przy podejmowaniu kluczowych decyzji. To, co zobaczyliśmy w Gdańsku, było wielką, sceniczną pomyłką. Dawka politycznej, kolektywnej powagi wespół z klezmerską muzyką, historią niemieckiej agresji na Rosję, nagraniami wideo, długimi odczytami w języku angielskim (bez tłumaczenia), pojedynczymi występami zaproszonych artystów, w tym jednej, prawie oderwanej od realności za sprawą ponadczasowych używek oraz mono-, duorecytacje. Kompletną porażką i bezprecedensową żenadą były przemowy trojga „innostrańców” stale zamieszkujących w Polsce, ale zaproszonych, by przekazać przesłanie o wolności. Sudańczyk, Kubańczyk i Tybetanka mówili raz lepiej, raz gorzej, ale bez przekonania o swej rocznicowej i wolnościowej misji. Przykro to stwierdzić, ale wyglądali niczym marionetki w tanim cyrku, które wynajęto ku zaskoczeniu widowni. Nie byli to ludzie, o których można przeczytać na portalach internetowych, że walczą o wolność, nikt, komu ranga spotkania i szacunek dla uczestników wydarzenia, pozwala na ideologiczne przemowy.

Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska

Macy Gray na: "Solidarność". Twój anioł Wolność ma na imię, 31.08.2010 . Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj

Suzane Vega pokazała inne oblicze, deklamując wiersz Wisławy Szymborskiej „Koniec i początek”. Jak to dobrze, że właśnie ten wiersz z przejęciem odczytany, usłyszeli zgromadzeni wokół Placu Trzech Krzyży. Uniwersalne przesłanie utworu wyjątkowo wyraziście wpisało się w ocenę i wymowę nieudanego widowiska. Przyszli starzy, solidarnościowi „wojownicy”, wzruszający się co roku przy wspomnieniach wydarzeń i ludzi. Przyszli aktywni oceniacze tych wydarzeń, którzy rościli sobie prawo do własnej interpretacji dziejów i osób, angażując się w przygotowanie tej rocznicowej uroczystości. Przyszli także statyczni i statystyczni Polacy, jacy przychodzą na wiele wydarzeń kulturalnych i po prostu chcą się dobrze bawić. Ci, co wiedzieli o co tutaj szło, muszą ustąpić miejsca tym, co wiedzą mało. I mniej niż mało. I wreszcie tyle co nic. Ta dziejowa prawda nabrała w Gdańsku kosmicznego przyspieszenia. Nie było widowiska na miarę 30. rocznicy wydarzeń sierpniowych, nie było koncertu z prawdziwego zdarzenia, nie było wykonawcy o wolnościowych praktykach (może tylko inklinacjach), nie było utworu, który porwałby publiczność. Rozmyto i „rozbłocono” ten Sierpień w sposób karygodny. Co zobaczymy w przyszłym roku? Pokaz mody i wiejskie wesele?

Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska

Marianne Faithfull na: "Solidarność". Twój anioł Wolność ma na imię, 31.08.2010 . Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj

Wieczór 31 sierpnia miał być wyjątkowy. Robert Wilson zapowiadany jako teatralna i widowiskowa gwiazda światowego formatu zapewnić miał swoim nazwiskiem sukces i niebywałe emocje. Krążyły plotki o pojawieniu się jego przyjaciół: Tiny Turner, Bruce'a Springsteena, Bono, Boba Dylana, Leonarda Cohena. W podzielonym na prolog, 4 akty i epilog show wystąpili: Macy Gray (skandalicznie „wstawiona”), Rufus Wainwright ( z łagodnym, lecz smutnawym „Alleluja”), (skupiająca uwagę) Angelique Kidjo, Marianne Faithfull (zmęczona życiem, bo bez energii), Philip Glass, Kayah ( z „Get up, stand up” niewiele naładowanym energią), Jan Lisiecki jako wirtuoz fortepianu. Ksenia Simonowa malowała piaskiem na szkle, Wojciech Mann krótko, nieregularnie i mało śmiesznie zagadywał. Sprawdzonym duetem okazali się: Jerzy Radziwiłowicz, pamiętny Maciek Tomczyk z filmu z 1981 roku „Człowiek z żelaza” i filmu „Człowiek z marmuru” z 1976 roku i Krystyna Janda, grająca także w obu filmach, Agnieszkę. Ciekawym zabiegiem artystycznym ( przemyślanym i kompozycyjnie interesującym, złudnym jednak, jeżeli go odnieść do poziomu całości) była inscenizacja w postoczniowym budynku. Fajerwerki  zamknęły całość widowiska, dając poczucie, że w życiu piękne są tylko chwile.

Katarzyna Wysocka

Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska

Kayah na: "Solidarność". Twój anioł Wolność ma na imię, 31.08.2010 . Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj

Tak jak co roku w tych dniach i na co dzień niestety, „Solidarność” dzieli Polaków, tak jak kiedyś łączyła. Nie potrafimy korzystać z wolności, jesteśmy tchórzliwi, skłóceni, niewyrobieni kulturalnie, słabi i mamy kredyty do spłacenia. Wśród widowni tej niezwykłej akademii ku czci, czy raczej zjawiska, które za komuny określano jako widowisko słowno-muzyczne, krążyły informacje o gigantycznym budżecie przedsięwzięcia (sprawdziliśmy - faktycznie kosztowało to aż 9 milionów złotych !  aniektóre gaże były skandaliczne wręcz). Miliony złotych nie pomogły i udowodniły, że nie tylko nie potrafimy sobie poradzić na co dzień z wolnością, ale jeszcze nie mamy pomysłu, jak ją artystycznie wyrazić. Po "show" Wilsona na pstryknięcie palców stworzyłem na poczekaniu pierwszą, krótką listę wykonawców, których chciałbym zobaczyć w taki dzień. Czy naprawdę żadnego z nich nie można było zakontraktować ?

Gdańsk ma zobowiązania historyczne i ambicje na przyszłość. Jeśli chce je zrealizować, nie może produkować więcej takich gniotów jak wczorajszy. Organizatorzy powinni bardzo poważnie zastanowić się nad następną edycją tego potrzebnego festiwalu – idea artystycznego hołdu dla wojowników jak najbardziej, ale formuła do wymyślenia na nowo. Konsultacje społeczne jak najbardziej przydatne.

Piotr Wyszomirski

Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska

Tracy Chapman - Revolution (Live) . Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj

Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska

Peter Gabriel - Biko . Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj

Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska

Neil Young - Rockin' In The Free World . Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj

Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska

Rage Against The Machine - Wake Up . Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj

Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska

DEZERTER, Tchórze . Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj


Więcej o teatrze w na stronie www.pomorzekultury.pl