Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




1-2-3 Granta dostaniesz Ty ! Czy dobro wspólne w Gdyni jest dobrze i sprawiedliwie dzielone albo po co nam GCOP ?

Opublikowano: 20.11.2009r.

W Gdyni rośnie niezadowolenie społeczne. Kolejne decyzje urzędników wzbudzają kontrowersje i sprzeciwy.

Opisaliśmy niedawno dwie sytuacje związane z grantami. W artykule: Czy "Bliza" jest plagiatem ? 1-2-3 granta dostaniesz Ty:Kultura. przedstawiliśmy wątpliwości związane z prawami autorskimi, zaś w artykule 1-2-3 granta dostaniesz Ty! Część 1: Młodzież pisaliśmy o wątpliwościach związanych z okolicznościami rozpisania konkursu „Aktywizacja gdyńskiej młodzieży”.

Konkurs został rozstrzygnięty, a jego wynik bardzo nas zasmucił i potwierdził podejrzenia niektórych, że zwycięzca był znany przed rozstrzygnięciem konkursu, a wysiłek innych organizacji z góry był skazany na niepowodzenie, bez względu na jakość konkursowego wniosku. Nie mamy absolutnie nic przeciwko zwycięzcy "konkursu" Centrum Współpracy Młodzieży – to znana i szanowana organizacja, ale konkurs wyglądał, jakby był nie fair.

Oba opisane przypadki są niepokojące. Ukazują nieszczelność obecnych i brak nowoczesnych, przejrzystych procedur do zastosowania przy rozdzielaniu środków z budżetu miasta, czyli z naszych podatków. Często są to pokaźne środki – w omawianych przypadkach to ponad 100 tys zł ( Centrum Współpracy Młodzieży) i ponad 200 tys ( „Bliza”). Przyznawanie takich pieniędzy jest dziś obwarowane w Polsce wieloma warunkami, trzeba się mocno napracować, by zyskać uznanie w trudnych konkursach ocenianych przez specjalistów z całego kraju. W Gdyni jest inaczej – pełna uznaniowość, brak kryteriów – cisną się na usta dość mocne słowa, gdy się obserwuje „beztroskę” i rozdawnictwo publicznych środków. Burzy to zaufanie do Urzędu, władzy, niszczy się w ten sposób powoli, ale konsekwentnie, realne znaczenie pojęcia „dobro wspólne”. Pojawiają się podejrzenia, plotki.

Jak zapowiadaliśmy, oprócz opisu i faktów przedstawimy propozycje poprawy sytuacji związanych z przyznawaniem grantów. Oto nasze pierwsze pomysły do dyskusji:

Ochrona praw autorskich i własności intelektualnej organizacji pozarządowych

1. Podpisywanie oświadczenia o zachowaniu tajemnicy konkursu i odpowiedzialności za jej złamanie
2. Zaprzestanie kopiowania wniosków dla Gdyńskiego Centrum Organizacji Pozarządowych (dalej: GCOP-u ) ( dziś kopie dostają członkowie komisji oceniającej ( min. 6 osób, po równo z Urzędu Miasta i organizacji) oraz GCOP, czyli w praktyce Biuro Prezydenta ).

W zakresie przygotowania i przebiegu konkursu

1.Dokładniejszy opis konkursu, szczególnie w przypadku kontynuacji grantu. Każda startująca w konkursie organizacja powinna wiedzieć, że startuje w konkursie, który jest kontynuacją działania, które realizowała wcześniej inna organizacja. Konkurs powinien być tak rozpisany, że daje szanse innym, w przeciwnym wypadku nie jest to konkurs, tylko np. powierzenie zadania.
2.Ocena wniosków powinna opierać się na standardach. Dziś nie ma standaryzowanych kryteriów, formularzy, list rankingowych, granty przyznaje się uznaniowo. Aby nie przesadzić z biurokratyzacją, można ustalić próg finansowy, poniżej którego można zastosować procedury uproszczone.

Fachowość GCOPU-u, przy dużej rotacji personalnej, spada. Z rozrzewnieniem można wspominać czasy „młodego” Michała Gucia, gdy powstawały nowatorskie na skalę kraju pomysły regulujące współpracę samorządu z organizacjami społecznymi. Od lat GCOP jest w głębokim kryzysie. Powodem są m.in. relacje personalne. Ludzie rezygnują z pracy, nie mogąc wytrzymać napięcia, nie potrafią robić rzeczy, które są od nich wymagane i czasami są dwuznaczne. Zła jest struktura GCOP-u, od lat Urząd nie potrafi znaleźć szefa dla Centrum. Jeden z powodów jest personalny – kontrolująca GCOP Naczelnik Biura Prezydenta Anna Białek ma opinię osoby bezwzględnej. Podobno z jej powodu zwolniło się w Urzędzie wiele osób i zwalniać się będą następne, bo pani Naczelnik jest „niezatapialna”. Boją się jej pracownicy, a nawet radni Rady Miasta. Władza pani Naczelnik jest dużo większa, niż wynikałoby to z opisu stanowiska.

Dziś, zamiast szefa GCOp-u mamy: osobę pełniącą funkcję koordynatora GCOP-u, Bartosza Bartoszewicza – Pełnomocnika Prezydenta ds. Organizacji Pozarządowych, Annę Białek i nieformalnie Michała Gucia, który choć zrezygnował z funkcji, to jest mentorem Bartoszewicza, który walczy z Anną Białek, ale to walka nierówna, bo Bartoszewicz boi się pani Naczelnik. Piszemy o tym nie dlatego, że szukamy sensacji i plotek, ale dlatego, że ma to bezpośredni wpływ na jakość usługi, jaką nam oferują opłacani przez nas urzędnicy.

Marzy mi się GCOP prowadzony przez organizacje pozarządowe, dynamiczny, partnerski dla Urzędu Miasta, ale też niezależny i odważny, poszukujący. GCOP wymaga porządnej reformy, nowej krwi i specjalistów. Jeśli miałby pozostać w strukturze Urzędu, to powinien chociaż przejść pod Michała Gucia w „resortowym” podziale odpowiedzialności, a Biuro Prezydenta skoncentrować się na głównym zadaniu, czyli promocji urzędu i prezydenta.

Oczywiście najlepsze rozwiązanie to rozpisanie konkursu na prowadzenie GCOPu , ale do tego Urząd nigdy nie dopuści. Nie dlatego, że byłoby lepiej, przyjemniej i taniej. Jak twierdzą osoby znające problematykę i politykę, chodzi o władzę i kontrolę. W organizacjach pozarządowych działają setki aktywnych, kreatywnych obywateli, którzy zmieniają świat i mają pomysły. Nie można pozwolić, by żywioł obywatelski działał sam ku chwale swej społeczności. Ktoś to musi kontrolować, ktoś lubi przywłaszczać cudze pomysły i wykorzystywać je jako swoje. Dlatego GCOP nigdy nie będzie tym, czym powinien być. Takie gorzkie wnioski można usłyszeć od niektórych organizacji i osób prywatnych.

Gdynia chętnie chwali się swoimi dokonaniami na polu współpracy z organizacjami pozarządowymi. To prawda, że nasze miasto ma na tym polu liczne i wieloletnie zasługi, że hojnie dotuje wiele organizacji. To wszystko prawda i chwała, ale też prawdą jest, że tak chwalony niegdyś system zaczyna szwankować, że pojawiają się skargi i żale. Dobro wspólne może i powinno być dzielone lepiej i sprawiedliwiej, a partnerstwo między trzecim sektorem i samorządem powinno zyskać nowy, bardziej nowoczesny i odważny wymiar. Zapraszamy do dyskusji, a do tematu będziemy wracać.

I jeszcze na koniec mała dygresja. 20 listopada mija termin składania wniosków w kilku konkursach otwartych, ogłoszonych przez Urząd Miasta. Mamy nadzieję, że powstanie we wszystkich oceniających refleksja o dużej odpowiedzialności, jaka na nich spływa.




Autor

obrazek

Piotr Wyszomirski
(ostatnie artykuły autora)

Każdy ma swoje Indie gdzie indziej